czwartek, 27 listopada 2014

Rozdział 17.

                        Violetta                                    
                                                    

Zrobiło sie ciemno i nagle niebo rozjaśniły dziesiątki fajerwerek.
-Śliczne..
Niall się uśmiechnął. Siedzieliśmy tak oglądając pokaz gdy niespodziewanie blondyn złapał mój podbródek i skierował w swoją stronę.
-Słuchaj..-zaczął-Chciałbym ci coś powiedzieć..
-Słucham..
Spojrzał mi w oczy.
-No bo..
Uśmiechnęłam się.
-Nie jąkaj się tylko powiedz to otwarcie.
Wziął głęboki oddech i powiedział jednym tchem:
-Bardzo mi się podobasz i chciałbym żebyś ze mną była!
Po czym mnie pocałował. Nie był to lekki i przelotny buziak, którymi się obdarzaliśmy tylko głęboki, czuły pocałunek. Włożyłam dłoń w jego włosy i przycisnęłam mocniej do siebie.
-I jaka odpowiedź?-zapytał odrywając się od moich ust.
-A jak myślisz?-uśmiechnęłam się.
Odsunął się jeszcze dalej i spojrzał na mnie niepewnie.
-Jasne, ze tak idioto!-rzuciłam mu się na szyję.
Zaczęliśmy kulać się po piasku.
-Cieszę się, że się zgodziłaś.
-A dlaczego miałabym się nie zgodzić??
-No nie wiem..
Zaczęłam się śmiać. Wstałam.
-Wracajmy.
-Oki.
Wstał i ze złączonymi dłońmi poszliśmy na statek. Na pokładzie nie było nikogo oprócz ochroniarzy. 
-Choć do mnie-powiedział Niall gdy stanęliśmy obok drzwi mojej kajuty.
-Nie sądze..
-Oj nie przesadzaj! Choć!
Pociągnął mnie w stronę jego pokoju. Otworzył drzwi  i wepchnął mnie do środka.
-Czekaj, zaraz dam ci jakąś koszulkę-zaczął grzebać w torbie.
Po chwili rzucił ze mnie koszulką na ramiączka z napisem 'animal'.
-Serio?
-Chyba nie jest tak okropna, co?
Ścisnęłam wargi.
-Niee.. Jest ok.
Wzięłam ją i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i ubrałam koszulkę. Włosy związałam w koka i wróciłam do chłopaka. Położyłam sie na łóżka, a on poszedł do łazienki. Przykryłam sie kołdrą. Ziewnęłam. Położyłam głowę na poduszce.
-Już śpisz?-zapytał Niall.
-Już prawie rano..-znowu ziewnęłam.
Położył się obok mnie. Oparłam głowę o jego klatkę piersiową i zasnęłam.

Obudziłam się. Leżałam sama w łóżku. 'Gdzie Niall?!'-pierwsza myśl. Usiadłam. Spojrzałam na zegarek. Była godzina 10. 'Muszę stąd iść'. Wyszłam z łóżka. 'Ale najpierw muszę znaleźć Niall'a'. Otworzyłam drzwi i wystawiłam głowę na korytarz. Pusto. Delikatnie zamknęłam drzwi i poszłam na pokład. Niall siedział na leżaku pijąc wodę. Podbiegłam do niego.
-Co tu robisz??
-Zachciało mi się pić, a co? Tęskniłaś??-zaśmiał się.
-Nie, po prostu.. Obudziłam się, a ciebie nie było..
Poklepał miejsce obok siebie. Usiadłam.
-Powiemy im?-zaczął.
-Komu?
-Noo.. Reszcie o tym, że jesteśmy razem-spojrzał na mnie.
-Niee.. Jeszcze nie teraz.. Chociaż może sami się skapną.
-Możliwe..
-Idę do siebie-pocałowałam go w policzek i poszłam do swojej kajuty.
Cicho zamknęłam drzwi, wyciągnęłam z torby ubrania i poszła do łazienki. Umyłam włosy, zrobiłam makijaż i ubrałam się w to:
Włosy rozczesałam i wróciłam na pokład. Nikogo tam nie było, więc wzięłam zimną cole i usiadłam na leżaku. Po chwili dołączyłam do mnie Karina.
-Siema-powiedziałam.
-Hej.
-Jak pokaz?
-Emm.. Spoko.
Kiwnęłam głową.
-To spoko.
-Jak Niall?-zapytała po czasie.
-Yy.. Spoko.
Uśmiechnęła się.
-Słuchaj, wiem że nie powinnam razem z Calum'em do twojego pokoju, ale martwimy sie o ciebie.
-Wiem i rozumiem to..
-Czyli.. Jest okay?
-Jest okay.
Wstałam i ją przytuliłam.
-Nie na widzę cię-powiedziałam.
-Ja ciebie bardziej nie na widzę-zaczęła się śmiać.
-O u ciebie i Luke'a?
-Pobij kolesia, który mnie dotykał.
-Co?!
-Noo.. Na imprezie na plaży.
Zaśmiałam się.
-Zazdrosny.
Wzruszyła ramionami.
-Co wy tu robicie?-ziewnął Calum.
Spojrzałyśmy na niego.
-Siemaa, a jak jakoś..
Usiadł obok nas.
-Już się.. Pogodziłyście??-zapytał nie pewnie.
-Tak, jest już okay-odparła Karina.
-To dobrze-uśmiechnął się i objął na ramionami. 
-Ja lece się ogarnąć, na razie-powiedziała i poszła.
-Chcesz coś do picia?-zapytał.
-Nie, dzięki.
-Co dzisiaj będziemy robić??
-Nie wiem.. Może pójdziemy wszyscy na imprezę..
-Spoko. Trzeba będzie z nimi pogadać.
Kiwnęłam głową. Na pokład przyszedł Zayn z Perrie, Harry, Kendall i Mikey.
-Idziecie na śniadanie??-zapytała Perrie.
-Jestem głodny..-mruknął Michael.
-No to idziemy.
Poszliśmy do jadalni i zasiedliśmy do stołu. Gdy jedliśmy przyszli do nas Luke, Karina, Ash, Liam z Sophie, Kylie, Louis z Eleanor i Niall.
-Hej-podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek.
Właśnie kończyłam jeść omlet gdy zadzwonił mój telefon. Dzwonił tata.
-Taak?-odebrałam nie pewnie.
-Hej, kochanie jak tam?
-A dobrze. Właśnie jemy śniadanie, a u was?
-Też. Mamy dzień wolny od treningów.
-To dobrze, a dzwoniłeś do babci co u mojego psa?
-Tak, dzwoniłem u Pepe wszystko w porządku-przerwał-Słuchaj mam do was..
-Poczekaj włączę głośnik-powiedziałam.
-Dobrze, a więc penetrowaliście już pokoje..?
-Tak, a co?
-Mam dla was mały prezent.
-Jaki?-zaciekawiła się Karina.
-W sumie.. To dokładnie 'prezent' dla chłopaków..
-Tato o co chodzi?
-Chłopacy idźcie do kajut na dole i poszukajcie go..
Chłopacy nie usłyszeli ostatnich słów taty, ponieważ już biegli na dolny pokład.
-Pobiegli już-powiedziała Perrie.
-Tato co to była za niespodzianka?
Zaśmiał się.
-Nie ważne, pa.
Rozłączył się.
-Jak myślicie co to?-zapytała Kendall.
-Zaraz się dowiemy-oznajmiła Karina.
Kiwnęłam głową. Cisze przerwał śmiech chłopaków. Po chwili pojawili się na piętrze.
-To kondony!-zawołał Mikey rzucając w nas nimi.
-Boże..-mruknęłam.
-Będzie się działo!!-wołał Ashton i Calum.
Spojrzałam na Karinę. Taka okazja.. Trzeba to wykorzystać. Poruszyła brwiami. Uśmiechnęłam się. Harry otworzył jedno opakowanie i nadmuchał go. Zaczęliśmy się śmiać. Nie trzeba było długo czekać, a cały jacht był w 'balonikach'. Gdy zabawa się skończyła zapytałam:
-Idziemy wieczorem na jakąś impreze? To nasz ostatni dzień w porcie.
Spojrzeli na mnie.
-Jasne. Jest tutaj pełno klubów-poparł mnie Harry.
Uśmiechnęłam się.
-Pogadam z ochroniarzami i wieczorem pójdziemy w miasto-dodał Liam.
-Ej co wy na to żeby iść na chwilę do fanów??-zapytał Zayn.
Spojrzałam na niego.
-Jasne! Niech sie trochę po jarają-powiedziała z uśmiechem Karina.
Ubrała okulary i razem z Mikey'em, Ash'em, Zayn'em, Luke'em i Jenner'kami pobiegła do fanów w porcie. Podeszłam do burty i oparłam się o nią. Dziewczyny zaczęły piszczeć.
-Fajny widok-powiedział Niall podchodząc do mnie.
-Pokazuje, że jednak ktoś na ciebie liczy i wierzy w ciebie.
Objął mnie ramieniem. Przytuliłam się do jego klatki piersiowej, która w różnym tempie unosiła się i opadała. Karina odwróciła się i pomachała nam. Uniosłam dłoń i poruszyłam palcami.
-Chyba powinnam sie od ciebie odsunąć-powiedziałam.
-Dlaczego?-zapytał z kpiarskim uśmiechem.
Wzruszyłam ramionami. Patrzałam jak moi przyjaciele rozdają autografy i pozują do zdjęć z fanami.
-Muszę poszukać sukienki na impreze-mruknęłam.
Niall przyciągnął mnie bliżej siebie i oparł podbródek i poją głowę. Staliśmy tak dopóki nie wrócili na statek.
-Hej Karina choć pomóc mi poszukać sukienki na wieczór-złapała ją za rękę.
-Jasne!
Poszłyśmy do mnie. Zamknęła drzwi.
-Jak Niall??-poruszyła brwiami.
-A jak ma być?
-Wiem, że jesteście razem-powiedziała stanowczo.
-Mooże..
-Nie może tylko na pewno-położyła się na łóżku.
-Dobra! Tak! Jesteśmy razem, a teraz pomóż mi szukać czegoś na impreze!
Uśmiechnęła sie triumfalnie. Po ok. 20 minutach znałyśmy (chyba) odpowiednią sukienkę:
-Później zajmę się włosami-powiedziałam.
Ziewnęła.
-Chcesz kawy?
-Taa-znowu ziewnęła-To będzie chyba trzecia.
Spojrzałam na nią z niedowierzaniem.
-Trzecia?! Przecież ty nie pijesz kawy?!
-To przez zmianę czasową. Przez to uzależniłam się od kawy-uśmiechnęła się krzywo.
Zmartwiłam się. Picie tylu ilości kawy może być nie bezpieczne. Co się z nią dzieje?
-To na pewno przez zmianę czasu?
-Tak-zapewniła mnie.
Spojrzała na zegar. Dochodziła 16.
-Lece na pokład-powiedziała.
Nie zdążyłam nic dodać, bo już jej nie było. Położyłam się na łóżku. Szczerze mówiąc mnie też lekko podłamała ta zmiana czasowa, ale.. Tu chodzi o coś więcej niż to. Może znowu dostaje te sms'y? Muszę pogadać z Luke'iem. Wyszłam na korytarz. Blondyn akurat wychodził ze swojej kajuty.
-Hej! Luke!
-Siema Viola, co tam?
-Możemy pogadać?
Przekrzywił głowę. Westchnął.
-Jasne.
Wszedł do mojej kajuty.
-O co chodzi?
-Wiesz czy Karina dostała ostatnio jakieś sms'y?
-Nie. A nawet gdyby to nic mi o nich nie mówiła, a co?
-Martwię się o nią. Wygląda na nie wyspaną i pije dużo kawy.. A ona kawy nie pije?!
-Nie wiem.. Postaram się coś dowiedzieć, ale gdyby coś sie działo powiedziałaby mi.
-Nie wątpię, ale nie chcę żeby zrobiła coś głupiego. Ona najpierw robi potem myśli.
-Jak większość nastolatek-wzruszył ramionami.
-Tylko, że to jej myślenie a czyn dzieli duuuuuży dystans.
Kiwnął głową.
-Niczego nie obiecuję-powiedział i wyszedł.
Wzięłam telefon i poszłam do Niall'a. Leżał na leżaku. Położyłam się obok niego.
-Liam rozmawiał z ochroniarzem.
-I co?
-Spokojnie zaprowadzi nas do jednego z klubów.
-To dobrze.
Niall wziął mój telefon i zrobił nam zdjęcie.
-Chodź zjeść jakiś lekki obiad-zaproponowałam.
Zgodził się i poszliśmy coś zjeść. Kucharz przygotował naleśniki z bananami i sosem czekoladowym. Gdy skończyliśmy jeść i odpoczęliśmy wybiła godzina 19:30.
-Czas sie zbierać!-zawołała Kendall.
Uśmiechnęłam sie i poszłam ubrać w przygotowane ubranie. Poprawiłam makijaż. Włosy rozczesałam i delikatnie podkręciłam końcówki. Ktoś zapukał do drzwi.
-Tak?
-Hej, gotowa?
Odwróciłam sie żeby spojrzeć na Calum'a.
-Siema. Tak, a ty?
-Też.
Wstałam i podeszłam do drzwi. Calum miał na sobie czarną koszulkę na grubych ramiączkach, czarne rurki i trampki. Zmierzchałam mu włosy.
-No to chodź.
Poszliśmy na pokład. Byli już tam wszyscy oprócz.. Kariny.
-Gdzie ona jest??-zapytałam Ashton'a. 
-Nie gadałem z nią, ale pewnie jest u siebie.
Kiwnęłam głową, a po chwili zjawiła sie sama ona. Była ubrana w to:
-Co tak długo??
-Gadałam z tatą..
Kiwnęłam głową.
-Co u Sary?
-Jutro idzie do lekarza sprawdzić czy wszystko jest w porządku.
Przytaknęłam.
-Idziemy!-krzyknął Harry i razem z ochroniarzami zeszliśmy na ląd.
-Do jakiego klubu idziemy?-zapytałam ochroniarza.
-Do takiego, który da wam najlepszą ochroną. Bardzo trudno do niego wejść.
Poprawił okulary. Niall złapał mnie za dłoń gdy jedna z jego fanek podrapała mi rękę.
-Suka-mruknęłam.
Uśmiechnął się. Droga do klubu strasznie się dłużyła. Gdy jednak do niego doszliśmy stanęliśmy w kilometrowej kolejce.
-Nie mam zamiaru czekać!-powiedziała Karina i zaciskając pięści podeszła do ochroniarza stojącego przy bramce.
Po dość długim gestykulowaniu wróciła do nas z szerokim uśmiechem.
-Wchodzimy-oznajmiła i weszła do klubu.
Spojrzałam na resztę.
-Dobra jest-powiedział Michael.
W klubie było duszno. Wszędzie był dym, pot i przyklejeni do siebie ludzie.
-Mogło być gorzej-oznajmiła Perrie uśmiechając się do mnie.
Znaleźliśmy Karinę, która zajęła dla nas stolik.
-Idę po drinki-powiedział Liam.
-Choć potańczyć!
Niall spojrzał na mnie dziwnie.
-Emm.. Jasnee..
Znalazłam miejsce na dla nas i zaczęliśmy tańczyć. Blondyn położył swoje ręce na moim biodrach, a ja sie o niego ocierałam. Po chwili zauważyłam, że jakaś laska perfekcyjnie powtarza moje ruchy. Jej partner nie narzekał.. Stanęła.
-Wracajmy do stolika-powiedziałam.
Niall spojrzał na mnie zdezorientowany, ale złapał mnie za rękę i zaprowadził do reszty. Przy stoliku siedział Harry i Kylie.
-Gdzie reszta??
-Ee.. Zayn i Perrie poszli tańczyć-zaczął Harry-Sophie i Liam  chyba też, Kendall zaczepił jakiś koleś, Ash i Mikey wyszli na zaplecze, a reszta to nie wiem.
Usiadłam i napiłam się drinka.
-Ale mocnee..
-Są okey-odparł blondyn.
Gdy tłum się lekko przerzedził zobaczyłam Karinę gadającą z jakiś kolesiem. Rozejrzałam się. Nigdzie nie było Luke'a.
-Chcecie drinka?-zapytał Styles?
-Ja!-zawołał Niall.
-To ja też. 
Harry i Niall poszli do baru.
-I jak Harry??-zapytałam.
Kylie spojrzała na mnie.
-Mam pewnie pomysł-usiadła bliżej.
-Jaki?
-Twój tata zostawił nam prezerwatywy nie?
-No taak.
-Więc.. Pomyślałam sobie, że nabiorę Harry'ego, że jestem w ciąży.
-Spałaś z nim?!
-Nie! Nie. Dziś po imprezie wyciągnę go na spacer po plaży i..
Zrozumiałam.
-Tak! To bardzo dobry pomysł-zaśmiałam się-Musimy powiedzieć reszcie!
-Ale nie teraz.
-Czemu?
-Teraz ich nie znajdziesz. Jutro jak będzie po wszystkim spotkamy się u mnie i pogadamy.
Kiwnęłam głową. Do stolika wrócili chłopcy z drinkami.
-Znaleźliśmy Karinę i Ash'a-poinformował nas Loczek.
-Gdzie są?
-Na parkiecie-dodał Luke.
Spojrzałam na niego. Był zapatrzony w nie widzialny punkt daleko za stolikiem. Westchnęłam. Odniosłam wrażenie, że Karina czymś go zraniła, ale czym..
-Co tak smęcicie?!-zawołał zjarany Michael.
-Idziemy się bawić!!-zawołałam i poszłam z Mikey'em na parkiet.


____________________________________________________________
Przepraszam za długą nie obecność, ale trudno jest pogodzić naukę z pisaniem bloga. Następny rozdział postaram się dodać szybciej :) by Paulina


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz