poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Rozdział 10.

                                                                      Violetta

Obudziło mnie uderzenie w policzek. Otworzyłam oczy.
-Wszystkiego najlepszego!-krzyknęłam Karina.
-I musiałaś mnie specjalnie obudzić, żeby mi to powiedzieć?
Przekrzywiła głowę.
-Tak.
Wstała z kanapy i poszła do kuchni. Po chwili przyszła z powrotem z tacą, a na niej talerz i dwa kubki kawy z piankami.
-Dzięki-powiedziałam siadając.
-Nie ma sprawy.
Zjadłyśmy śniadanie. Na dół wpadli chłopcy i też złożyli mi życzenia.
-Gdzie wczoraj byliście?-zapytała Karina jedząc ostatnią piankę.
-Menadżer dzwonił-powiedział Zayn.
-Znowu?
Pokiwali głowami. Wstałyśmy z kanapy i poszłyśmy do mojego pokoju. Weszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Potem do toalety weszła Karina, a ja poszłam do garderoby. Ubrałam się w to:

A Karina ubrała się w to:
Wzięłyśmy torebki i zeszłyśmy na dół.
-My idziemy na miasto bądźcie grzeczni-powiedziała Karina i wypchała mnie za drzwi. Otworzyła samochód i pojechałyśmy.
-Gdzie jedziemy?-zapytałam.
-Do manikiurzystki.
Kiwnęłam głową. Karina zatrzymała się przed naszym ulubionych salonem. Weszłyśmy do środka.
-Dzień dobry-powiedziała.
-Dzień dobry, pani Casillas?-zapytała kobieta.
-Tak. My jesteśmy umówione.
Kiwnęła głową. Weszłyśmy do gabinetu.
-Jesteśmy!
-Czekałyśmy na was.
Karina usiadła na jednym z krzesełek i pozwoliła aby manikiurzystka zajęła się jej dłońmi. Zrobiłam to samo. Po 2 godzinach moje paznokcie wyglądały tak:

A Kariny tak:
-A może jeszcze u nóg mamy zniżki dla stałych klientów.
Spojrzałam na Karinę.
-Tak.
Po kolejnych 2 godzinach moje paznokcie u nóg wyglądały tak:
A Kariny były takie same tylko, że czarne.
-Gotowe-powiedziały manikiurzystki.
-Dziękujemy.
Powiedziałyśmy i wyszliśmy z salonu.
-Może pojedziemy coś zjeść?-zapytała Karina.
-Jasne. Czemu nie.
Wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy do kawiarni. Zamówiłyśmy ciastka i kawę. Usiadłyśmy do stolika przy oknie. Kelnerka przyniosła nasze zamówienie. Po godzinie 15 wróciłyśmy do domu.
Chłopaków znowu nie było.
-Choć przebierzemy się w sukienki-powiedziała Karina.
-A co z urodzinami?
-Tym się nie martw.
Popchnęła mnie na schody. Weszłyśmy do mojego pokoju. Weszłyśmy do garderoby i wzięłyśmy swoje suknie. Po chwili byłyśmy gotowe. Moja suknia wyglądała tak:
Moja fryzura wyglądała tak:


Ubranie Kariny wyglądała tak:

A włosy wyprostowała. Spojrzała na zegarek. Była godzina 17:30.
-Choć na dół-powiedziała.
Kiwnęłam głową. Gdy byłyśmy w połowie korytarza Karina zasłoniła mi oczy.
-Tak dla pewności-zaśmiała się.
Powoli zeszłam ze schodów.
-Uwagaa.. -szepnęła mi do ucha-Niespodzianka!!!
Zabrała ręce z mojej twarzy. Salon był urządzony do imprezy. Gości wyskoczyli krzycząc 'sto lat' i 'niespodzianka'.
-Jeej!-krzyknęłam-Dzięki, nie trzeba było!
Wszyscy byli mega uśmiechnięci i śmiali się.
-To taki mały prezencik ode mnie-powiedziała Karina i podała mi małą paczkę.
Wzięłam ją i otworzyłam. W środku było małe pudełko. Spojrzałam na nią. Wyciągnęłam pudełko ze środka i otworzyłam. Jego zawartością była kolia.  Wyglądała tak:
-Śliczna-przytuliłam ją.
Następnie podszedł do mnie Niall.
-Najlepszego-powiedział przytulając mnie.
Podał mi paczkę. W środku było kolejne pudełeczko, a w środku delikatna srebrna bransoletka. Wyglądała tak:
Potem kolejni byli chłopcy i reszta gości. Impreza zaczęła się. Grała głośna muzyka, a goście tańczyli w jej rytm. O 23:50 na kanapę, która stała na środku salonu wszedł upity Harry. Uniósł do góry kieliszek i krzyknął.
-Wypijmy za zdrowie naszej solenizantki.
Spojrzał na mnie i wypił zawartość kieliszka. Goście zaczęli śpiewać 'sto lat' i też opróżnili kieliszki. Nagle z kuchni wyjechał wózek z tortem, który wyglądał tak:
-Garfield!-krzyknęłam.
Rzuciłam się po nóż i pokroiłam tort. Gdy taca była już pusta wróciliśmy do tańca. Tańczyłam z Niallem gdy podeszła do nas Karina z dwoma literatkami do pełna wypełnionymi alkoholem.
-Trzymaj!-podała mi jedną.
Spojrzałam na Karinę. Świeciły się jej oczy.
-Spokojnie, trzeźwa jestem-powiedziała poważnie.
Wiedziałam, że to to NARAZIE prawda. Wzięłam literatkę i powoli wypiłam. Oddałam jej szklankę i wróciłam do tańca z blondynem.
-Jak się bawisz?-zapytał.
-Super, a ty?
-Zajebiście!
Usłyszeliśmy krzyk Harrego.
-Chyba za dużo wypił-stwierdziłam.
-Troszeczkę.
Tańczyliśmy dalej. Nagle Liam wykrzyknął żebyśmy zagrali w rozbieraną butelkę.
-Choć. Zagramy-Niall pociągnął mnie w stronę koła.
Gra zaczęłam się. Za każdą złą odpowiedź trzeba było coś zdjąć. Ostatecznie zabawę przegrał Zayn. Przez pół godziny chodził nago. Oczywiście nie obyło się bez zdjęć i filmików. Godzinę przed świtem goście opuścili mój dom. One Direction i Karina spali na kanapie i wokół jej. Powoli weszłam na schody i poszłam do swojego pokoju. Położyłam się do łóżka i od razu zasnęłam.

Obudziłam się rano.. To znaczy o 13:20. Zrzuciłam buty i chwiejnym krokiem zeszłam na dół. zespół i Karina jeszcze spali. Weszłam do kuchni. Od razu sięgnęłam po aspirynę. Wypiłam duszkiem wodę. Wyszłam z pomieszczenia. Podniosłam z podłogi telefon mojej przyjaciółki i zrobiłam im zdjęcie. Po chwili fotka widniała na FB, TT i IG. Pierwszy obudził się Niall. Przeciągnął się.
-Hej-powiedział ziewnął
-Cześć.
-Wyspałaś się?
-Można tak powiedzieć, a ty?
-Bywało lepiej.
Gdy reszta obudziła się i doszła do siebie zaczęliśmy sprzątać. Skończyliśmy to ok. 19.
-Lece do siebie-oznajmiła Karina i wyszła.
Ja poszłam od swojego pokoju i wzięłam długą kąpiel. Po czym przebrałam sie w piżamę i poszłam spać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz