piątek, 8 sierpnia 2014

Rozdział 9.

                                                                            Violetta

Wstałam rano, ok. 8. Karina jeszcze spała zawinięta w różowy kocyk. Wzięłam telefon i zrobiłam jej zdjęcie. Po chwili fotografia mojej przyjaciółki pojawiła się na Facebooku, Twitterze i Instagramie. Poszłam do kuchni i zrobiłam dwie kawy. Zaniosłam je do salonu. Potrząsnęłam ramię Kariny.
-Obudź się.
-Spadaj.
-Mam ciepłą kawę.
Otworzyła oczy i spojrzała na mnie.
-Dawaj. Usiadła i wzięła ode mnie kubek z napojem.
-Chłopaki mają dla nas jakąś niespodziankę.
-Jaką?
-Nie wiem. Powiedziałam im, że mają nam o niej powiedzieć dziś rano.
-Spoko.
Włączyła Tv. Do salonu weszli chłopcy. Wszyscy oprócz Louisa.
-No to, co to jest za niespodzianka?
-Noo.. W sumie to nie jest niespodzianka. Raczej propozycja-odparł Liam.
-No mówcie!
-Byliśmy się spotkać z menadżerem punkowo-popowego zespołu 5 Seconds Of Summer. Uzgodniliśmy, że będą oni naszym supportem na naszej trasie koncertowej.
-A co my mamy z tym wspólnego?-zapytałam.
-No chcieliśmy się zapytać czy byście chciały jechać z nami?-zapytał nieśmiało Niall.
Spojrzałam na Karinę.  Wzruszyłam ramionami.
-Jasne. Czemu nie. Z chęcią poznam jakiś nowy zespół-powiedziała z uśmiechem.
Ze schodów zszedł Neymar.
-Karina?
-Tak?
-Możemy pogadać?
-Jasne.
Wstała i poszła za Brazylijczykiem.
-Więc co to będzie za zespół?-zapytałam.
-Dowiecie się jak pojedziecie z nami-uśmiechnął się Liam.
-Okay.
-Chcecie coś zjeść?-zapytał Niall.
-Tak. Jestem potwornie głodny-powiedział łapiąc się za brzuch Harry.
-To ja zamówię pizzę-oznajmiłam.
Pokiwali głowami. Usłyszeliśmy kroki na schodach. Na dół zeszła Karina.
-Co chciał Neymar?
-Nic takiego. Po prostu poinformował mnie, że musi jechać do Barcelony. Już się pakują.
-'Pakują'?
-Tak. On i Bruna.
Usiadła na kanapie.
-Nie będziesz się o niego martwić? No wiesz.. Sam na sam z tą wiedźmą??-zapytał Zayn.
Wzruszyła ramionami. Przytuliłam ją.
-To co to będzie za zespół??-zapytała nagle.
-Zobaczysz jak pojedziesz-powiedziała Niall.
Ktoś zapukał do drzwi.
-Pizza już jest!-zawołał Niall i pobiegł do drzwi.
Zapłacił i położył karton na stole.
-Nie jestem głodna. Idę do siebie. Do zobaczenia-powiedziała Karina i wyszła.
-Coś chyba źle poszło..-mruknęłam.
-Najwyraźniej.
Gdy pizza była zjedzona poszłam do swojego pokoju. Wzięłam prysznic i ubrałam się w to:

                            

Wzięłam telefon i zeszłam na dół.
-Idę do Kariny, idzie ktoś ze mną?
Spojrzeli na mnie.
-Poradzisz sobie-zaśmiał się Liam.
-Mam nadzieje.
Wyszłam i poszłam do jej domu. Zapukałam choć było nie zbędne. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Dziewczyny nie było na dole więc pobiegłam do jej pokoju. Tam zastałam Karinę leżącą na swoim łóżku z laptopem na brzuchu.
-Jeszcze w piżamie?
Spojrzała na mnie.
-No co? Nowy trend!
Zaśmiałam się.
-Ubieraj się.
-Zaraz.
Wyrwałam jej laptopa.
-Już!
-No idę, idę.
Weszłam do łazienki. Po ok. 10 min. wyszła i poszła do garderoby. Stamtąd wyszła ubrana w to:


                             

-No! I od razu lepiej!
Usiadła na łóżku.
-O czym rozmawiałaś z Neymarem?
-Mówiłam już.
Spojrzałam na nią.
-No mówił, że dzwonili do niego z Barcy i, że musi tam być jeszcze dziś, i że nie może tego przełożyć i, że bardzo żałuje, że nie może zostać dłużej..
-Dobra stop! Czyli mówił ci, że wyjeżdża? Tak? A mój tata o tym wie?
-Raczej tak.
-No dobra.. No ale w sumie to chyba lepiej.. My wyjeżdżamy z chłopakami.. Rozumiesz..?
Pokiwała głowa.
-A za ile jedziemy na tą trasę??-zapytała.
-Nie wiem, musimy pogadać z chłopakami.
-To idziemy?
-Jasne.
Wyszłyśmy z jej domu i znowu do mnie.
-Chłopaaaki!
-Tak?-odezwał się Harry.
Usiadłam na kanapie.
-Kiedy wyjeżdżamy na tą trasę??
-11 lipca.
-Dopiero?
-Tak. Bo chłopacy są w tedy w Madrycie.
-A nie możemy do nich wcześniej dołączyć??-zapytała Karina.
Chłopaki spojrzeli na siebie i zaczęli się śmiać.
-Co w tym śmiesznego??-zapytała groźnie.
-Ehh.. Chłopaki po porostu chcą się nastawić na towarzystwo dziewczyn..-wyjaśnił Niall. 
-Yhymm..
Spojrzałam na kalendarz. Dziś był 3 lipca. Za 3 dni moje urodziny. Musze jechać z Kariną na zakupy sukienek, zamówić tort i zaprosić gości. Karina włączyła telewizor.
-Musimy jechać na zakupy-powiedziała do mnie.
-Wiem.
Kiwnęła głową.
-Może jutro co? Kupimy od razu pare rzeczy na trasę?-zaproponowała.
-Ok.
Ok. 4 godzina spędziliśmy na oglądaniu telewizji. jedzeniu pizzy i nagrywaniu śmiesznych filmików. Wybiła godzina 21.
-Gdzie jest Lou?-zapytał Liam.
-Dzwonił do mnie i mówił, że śpi dziś u niej-powiedział Harry.
Karina poklepała mnie do plecach. Uśmiechnęłam się krzywo.
-Śpisz dziś u mnie?-zapytałam.
-Jasne, czemu nie-uśmiechnęła się-Idę pod prysznic.
Wstała i poszła na górę. Niall zajął jej miejsce.
-Cieszysz się, że z nami jedziecie?-zapytał.
-Jasne, że się ciesze. Szansa jedna na milion.
Uśmiechnął się. Po chwili za dół zeszła Karina ubrana w koszulkę koszykarską. Poszła do kuchni i wróciła do salonu z miską popcornu. Usiadła na podłodze opierając się o kanapę i zapytała beztrosko:
-Co oglądamy??
Spojrzeliśmy na siebie.
-Oszukać przeznaczenie-rzucił Zayn. 
-Może być-powiedziała wkładając sb popcorn do buzi.
Włączyliśmy film. Po pierwszej części filmu obejrzeliśmy Oszukać przeznaczenie 2, 3 i 4. Ostatecznie spać poszliśmy o 5 nad ranem. Obudził mnie dzwonek telefonu.
-Tak?
-No cześć kochanie-powiedział tata.
-Cześć. Co tam na z grupowaniu?
-W porządku, a co tam u was? Spokojnie?
-Tak. Jak zawsze. Nie musisz się martwić.
-Na pewno?
-Tak.
-To dobrze. W takim razie nie przeszkadzam wam. Pa.
-Pa.
Rozłączyłam się i poszłam dalej spać. Tym razem obudziło mnie mocne uderzenie w twarz. Odruchowo usiadłam na łóżku. Spojrzałam na mojego oprawcę. Jak się okazało była nim Karina, której coś się śniło. Westchnęłam. Spojrzałam na zegar była godzina 12:14. Wyszłam z łóżka i poszłam do łazienki odświeżyć się. Wzięłam prysznic, umyłam włosy i zrobiłam makijaż. Wyszłam na balkon zobaczyć jak jest na dworze. Dziś było wyjątkowo chłodno. Poszłam do garderoby i ubrałam się w to:

 Włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Karina już nie spała.
-Heej-ziewnęła.
-Cześć.
Włączyłam MTV.
-Nuuuuuda-mruknęłam. 
Karina wstała i poszła do łazienki po chwili krzyknęła:
-Gdzie masz eyeliner'a ?!
-W koszyku pod umywalką!!
-Okay. Mam!!
Uśmiechnęłam się. Po 20 minutach wyszła z łazienki pomalowana i obwinięta w ręcznik.
-Pożyczę coś od ciebie-uśmiechnęła się.
-Jasne.
Po paru minutach wyszła ubrana w to:
-Nie wyglądam zbyt dziewczęco??-zapytała poprawiając czapkę.
Przyjrzałam się jej.
-Niee..
Kiwnęła głową.
-Leci coś ciekawego?
-Nie!
Wyłączyłam telewizor i poszłyśmy na dół. W kuchni zrobiłam nam kawę i tosty. Chłopaki jeszcze spali.
-Zjemy i idziemy na zakupy?-zapytałam.
-Tak. Zostawimy im liścik i idziemy.
Wyrwała kawałek kartki i nabazgrała na niej informacje dla chłopaków. Wzięłyśmy torebki i poszłyśmy po samochód. Dzisiaj w mieście było wyjątkowo mało ludzi. Poszłyśmy do naszych ulubionych butików i oczywiście kawiarni.
-Wpadło coś ci w oko?-zapytałam.
-Niee.. Jeszcze nie..
-Mi też nic.
Weszłyśmy do galerii i dopiero tam znalazłyśmy dla siebie idealne sukienki na moje urodziny. Wracając do samochodu rozdałyśmy kilka autografów i porobiłyśmy kilka zdjęć z fanami. Dojechałyśmy do domu. Wypakowałyśmy torby i poszłyśmy do domu Kariny. Położyłyśmy torby na sofie w salonie. Zadzwonił mój telefon.
-Irina-powiedziałam i włączyłam głośno mówiący.
-Viola?
-Tak. Stało się coś??
-Dostałam telefon, że ty i Karina będziecie brały udział w dwóch sesjach fotograficznych. Pierwsza odbędzie się jeszcze dziś, a druga 8 lipca.
-Dziś?! A o której?
-15:40 w budynku tej firmy fotograficznej, do której jeździłaś ze mną.
-Rozumiem.
-Aha i jeszcze jedno..
-Niee..-jęknęła Karina.
-Wysłałam wam buty, w których macie chodzić do czasu tej drugiej sesji.
W tej chwili do drzwi ktoś zapukał. Karina otworzyła je i po chwili weszła do salonu z paczką.
-O ile dobrze słyszałam paczka już doszła.
-Tak.
-No dobrze. Macie czas do 8 lipca-powiedziała i rozłączyła się.
Spojrzałam na Karinę, która otwierała paczkę. Wyjęła z niej dwie pary czarnych szpilek.
-One są chyba 18 centymetrowe-powiedziałam.
-Ja ledwo chodzę w piętnastkach, a co dopiero w tych!!
Zdjęłam trampki i ubrałam szpilki.
-Nie jest tak źle.. Chyba..
Przeszłam pare kroków.
-Teraz ty!
-Zapomnij.
-No dawaj. Nie jest aż tak źle.
Spojrzała na mnie wściekle i zdjęła trampki. Ubrała buty.
-Ja się w tym połamie!
-Możliwe-zaczęłam się śmiać za co Karina rzuciła we mnie moim trampkiem.
-Ała!
-Sorry. Chciałam mocniej.
Rzuciła drugim butem. Tym razem zdążyłam się schować. Wstała z kanapy i przeszła się.
-No i co?-zapytałam.
-Jest gorzej niż myślałam-powiedziała.
-Jak to?!
-Ja chyba ogarniam chodzenie w nich!!-krzyknęła po czym zaczęłyśmy się śmiać.
Spojrzałam na zegar. Była godzina 13:04.
-Mamy jeszcze trochę czasu-mruknęłam.
Karina pokiwała głową. Dwie godziny minęły nam na chodzeniu w szpilkach, oglądaniu telewizji i jedzeniu lodów.
-Zbieramy się co?-powiedziała Karina.
Spojrzałam na zegar. 15:05.
-Tak.
Wzięłam kluczyki od auta i wyszłyśmy z domu. Podjechałyśmy pod budynek równo o 15:30. Weszłyśmy do środka. Spytałyśmy się kobiety w recepcji o dojście na miejsce i schodami pobiegłyśmy do pomieszczenia. Zapukałyśmy. Drzwi otworzył nam ochroniarz.
-No w końcu jesteście!-powiedział fotograf.
-Ee.. Dzień dobry-powiedziała Karina.
-Tak, tak dobry.
Podszedł do nas.
-Tam jest garderoba. Znajdziecie tam panie, które dadzą wam odpowiednie stroje. Będziecie reprezentować nową markę strojów kąpielowych.
Kiwałyśmy głowami. Poszłyśmy do garderoby. Tam stylistki dały nam pierwsze stroje, zrobiły makijaż i uczesały włosy. Kostium Kariny wyglądał tak:
  




A mój tak:
   
Fotograf szybko wyjaśnił nam jak mam stanąć i sesja się zaczęła. Trwała ona ok. 3 godzin. Wyczerpane wróciłyśmy do domu. 
-Jest jeden plus-powiedziała Karina. 
-Jaki?
-Dostałyśmy darmowe stroje.
Zaśmiałam się. Podjechałam pod dom. Poszłyśmy do mnie. Chłopaków nie było.
-Gdzie oni znowu są?
-Może znowu z menadżerem. 
-Możliwe. 
Zrobiłam mam kakao i włączyłam Tv. Jak zwykle Karina włączyła 'Jak poznałem waszą matkę'. 
-No co?! Nie oglądałam tego dziś. 
Pokręciłam głową. Oglądałyśmy telewizje i nie wiedząc kiedy usnęłyśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz